aaa4 |
Wysłany: Pon 15:14, 06 Lis 2017 Temat postu: |
|
llian nie oderwalby wzroku od szykujacego sie do ataku weza i Devaina potraktowal tak samo.
-Devain uznal mnie za zboczonego szalenca niezdolnego do objecia tronu.
Za plecami Devaina znow rozlegl sie stlumiony pomruk. Cillian go doslyszal. Sadzac z gardlowego chrzakniecia Edwarda, on rowniez go uslyszal. Devain zignorowal te slaba oznake sprzeciwu, jesli w ogole ja zauwazyl. Edward spojrzal na niego.
-Cillianie, to wszystko bzdury, wiesz o tym. Urodziles sie do rzadow i od dziecinstwa cie do nich przygotowywano. Zadne wydarzenia z przeszlosci nie maja na to wplywu i Devain o tym wie. Inaczej dlaczego tak bardzo staralby sie wkrasc w laski twojego ojca? Co zreszta i tak mu nie pomoglo, bo nie zostal wlaczony w kolejke do tronu.
-Chodz - ponaglil go znow Devain. - Zwloka nie ma sensu. |
|